aaa4 |
Wys³any: Pon 10:48, 27 Sie 2018 Temat postu: |
|
Cezarea byla zupelnie spokojna, bo miejscowi Grecy wykorzystali okazje i wymordowali cala zydowska ludnosc tego miasta, z kobietami i niemowletami wlacznie. Dlatego jedynymi oznakami trwajacego w glebi kraju powstania byl ozywiony ruch statkow w porcie i liczne, otoczone zbrojna eskorta konwoje mulow, ktore dostarczaly zaopatrzenie legionom walczacym pod murami Jeruzalem. Glowne bazy Wespazjana znajdowaly sie w Joppie i Cezarei.
Po drodze do obozu Wespazjana moglem naocznie przekonac sie o beznadziejnej sytuacji cywilnej ludnosci zydowskiej, jesli w ogole ona jeszcze gdzies ocalala. Legionisci nie robili zadnej roznicy miedzy Galilejczykami a Samarytanami. Zyzna Galilea, nie tak dawno liczaca milion mieszkancow, dzis zamienila sie w pustkowie. Przynioslo to trwaly uszczerbek cesarstwu rzymskiemu, choc formalnie nie nalezala do nas.
Jeszcze August na podstawie tradycyjnej przyjazni przekazal ja pod zarzad Heroda Antypasa.
Podnioslem te kwestie, gdy tylko spotkalem Wespazjana i Tytusa. Przyjeli mnie jak najserdeczniej, jako ze chciwi byli nowin z Galilei i Rzymu. Wespazjan tlumaczyl, ze legiony poniosly ciezkie straty w wyniku niespodziewanych atakow fanatykow obsadzajacych przesmyki gorskie i zolnierze sa rozwscieczeni. Musial wiec upelnomocnic dowodcow do usmierzenia wiosek. Wlasnie wyrusza ekspedycja karna, aby zniszczyc baze zydowskich powstancow na wybrzezu Morza Martwego. Z bazy tej strzelano z luku, a wiarygodne zrodla donosza, ze ukrywaja sie tam ranni fanatycy.
Wykorzystalem okazje do udzielenia wszystkim krotkiej informacji o zydowskiej religii i obyczajach; wyjasnilem, ze w tym odosobnionym miejscu dziala prawdopodobnie sekta essenczykow, ktorzy izoluja sie, bo nie chca placic podatkow w Swiatyni. Essenczycy sa raczej wrogami niz przyjaciolmi Jeruzalem. Nie ma powodu, aby ich przesladowac.
Essenczykow popierali tak zwani cisi - mieszkancy wiosek, ktorzy nie chcieli lub nie mogli przyjac pelnego wtajemniczenia i tylko nikomu nie szkodzac pedzili pokorne zycie rodzinne. Jesli taki cichy przyjmie proszacego o opieke rannego fanatyka, czy tez da mu wody i chleba, to czyni tak, bo chce przestrzegac zasad swojej wiary, a nie dla popierania powstania. W czasie podrozy slyszalem od przewodnikow, ze cisi oslanili i karmili takze rannych legionistow rzymskich i przewijali ich rany. Zabijanie ich nie ma wiec sensu.
Wespazjan mruczal, ze wtedy, gdy przebywalem w Brytanii, nie bardzo wiedzialem, co to jest prawdziwa wojna, wiec on chetnie wysylal mnie na wycieczki po kraju. A gdy moj ojciec zostal senatorem, wreczyl mi odznake trybuna wojskowego ze wzgledow politycznych, a nie za moje zaslugi. Mimo tych gderan zapewnil, ze zakaze zabijania zydowskiej ludnosci wiejskiej i podpalania jej prostych zabudowan tylko dlatego, ze pielegnuje rannych. |
|